Jak zwykle nie zabrakło uczniów naszej szkoły na jubileuszowym, bo już XXV Rajdzie Niepodległości. Tym razem było nas 25 osób, w tym rodzice. Stałą opiekę zapewniły Katarzyna Wróbel i Agnieszka Jeziorkowska.
Chociaż prognozy pogody nie były zbyt optymistycznie, to jak zwykle aura okazała się dla nas łaskawa. Listopadowy sobotni poranek dawał nawet nadzieję na odrobinę słońca. I tak też się stało. Już tradycyjnie ten rajd rozpoczynamy od marszu przez Jar Brzeźnicy aż do jej ujścia do Wisły a potem wzdłuż J. Sobótki wychodzimy na wysokości Kościoła Mariawitów i docieramy do naszego głównego celu jakim jest zapalenie zniczy na grobach i oddanie hołdu tym, którzy w obronie naszego kraju stracili życie.
Tym razem brzegi Brzeźnicy nie były tak urokliwe jak to zwykle bywało. Jesień ze względu na panującą suszę nie zachwycała bogatą kolorystyką, ale wrażenie robiły przepięknie bielące się śnieguliczki i pysznie czerwieniące owoce głogu. Wszyscy zwrócili uwagę na drzewa, na których pojawiły się licznie budki lęgowe. Przy ujściu Brzeźnicy na próżno czekaliśmy na przelot czapli tak, aby można było zrobic fotkę. Udało sie dostrzec jedną schowaną pomiędzy gałęziami, pozostałe ukryły się przed hałaśliwą gromadą. Przy odrobinie wyobraźni można było dostrzec wylegującego się na brzegu groźnego krokodyla.
Tutaj krótki postój i czas na pałaszowanie kanapek. Niespożyta energia większości uczestników spowodowała, że przemknęliśmy wzdłuż Sobótki w iście kosmicznym tempie.
Nasz główny cel Cmentarz Rzymsko-Katolicki przy ulicy Kobylińskiego i tam spotkanie z innymi grupami. Pierwsze znicze zapłonęły na grobie Antolka Gradowskiego. Zaskoczyła nas wiedza dzieci , które wiedziały kim była młody bohaterski harcerz. Kolejne lampki uczciły pamięć bohaterów Armii Krajowej, Powstania Warszawskiego i Żołnierzy Wyklętych, którzy od niedawna odzyskali należne im miejsce w pamięci Polaków. I tutaj znowu całkiem pokaźny zasób informacji dzieciaków na temat II wojny światowej i żołnierzy AK.
Zakończenie rajdu tradycyjnie w LO im. Władysława Jagiełły i tam odebraliśmy puchar za zdobycie 2 miejsca. A potem szybki powrót do domów , aby nacieszyć się jeszcze ty sobotnim dzionkiem.
Katarzyna Wróbel